Zgodnie z zapowiedzią dotyczącą obchodów 490 rocznicy uzyskania prawa miejskich przez Końskowolę zapraszamy Państwa do kolejnego etapu „podróży”, w którym mieszkańcy i osoby związane z naszą gminą, podzieliły się tym jakie miejsce w ich sercu zajmuje ziemia końskowolska.
Nasza gmina liczy sobie ponad 8 tys. mieszkańców i jest wśród nas wielu, którzy chcą opowiedzieć o swoich wspomnieniach, pasjach i refleksjach związanych z Końskowolą. Zapraszamy do pisania i przysyłania, a poniżej zamieszczamy zestaw pytań, które mogą pomóc w stworzeniu takiej wypowiedzi.
Można je składać na piśmie w siedzibie GOK w Końskowoli lub przysyłać na adres: echo.konskowola@gmail.com. Pytania znajdują się są również na Facebooku i stronach internetowych GOK oraz TODK „Fara Końskowolska”. Powiedz o tym swoim znajomym.
Wypowiedzi będziemy publikować w naszym miesięczniku Echo Końskowoli i w jubileuszowym wydaniu Kajetu Końskowolskiego.
PYTANIA
1. Co w Końskowoli wyjątkowo mi się podoba?
2. Co zdecydowało, że Końskowola stała się dla mnie miejscem na ziemi?
3. Która z osób związanych z historią Końskowoli ma dla mnie szczególne znaczenie i jest dla mnie inspiracją?
4. Co w dziejach Końskowoli robi na mnie największe wrażenie?
5. Czy jest coś, co chciałbym/chciałabym zrobić dla Końskowoli (Gminy Końskowola), by żyło się tu jeszcze lepiej?
6. Z którymi miejscami historycznymi w Końskowoli jestem związany.
7. Które z zabytków podobają mi się najbardziej? Dlaczego?
8. Jako mieszkaniec Gminy Końskowola z czego jestem najbardziej dumna/dumny?
9. Jakie życzenia chciałbym /chciałabym złożyć sobie i mieszkańcom Gminy Końskowola z okazji Jubileuszu.
Położenie Końskowoli – dolina Kurówki.
Samo położenie Końskowoli jest wyjątkowe. Z każdej strony zjeżdżamy do niej z górki, od strony Puław, Sielc, Pożoga, Skowieszyna i Kurowa.
Dolina rzeki Kurówki tworzy niesamowity klimat tego malowniczo położonego miejsca wraz z jego miejską zabudową.
Dodatkowym walorem jest również to, że dane jest nam żyć w zielonej otulinie lasów, pełnych wąwozów i nieodkrytych ścieżek.
Rzeka Kurówka, choć nie jest pierwszej klasy czystości, wraz ze swoimi zakolami i powolnym biegiem, dopełnia ten obraz,
który dla nas autochtonów nie jest niczym niezwykłym, ale innych – zachwyca lub zniewala.
Pewnie są w Polsce miejsca piękniejsze niż moja Końskowola – rzecz gustu – ale ja pozwolę sobie pozostać przy moich uczuciach do tego miejsca. Decyzję o miejscu zamieszkania podjęli najpierw moi rodzice, którzy tu postanowili wspólnie budować swoją przyszłość. Urodziłem się w Puławach i dosłownie parę dni później byłem już prawowitym mieszkańcem Końskowoli. Tu dorastałem i uczyłem się. W tamtym czasie było to najwspanialsze miejsce na Ziemi, przedszkole a potem szkoła podstawowa – to beztroskie dzieciństwo i szczeniackie wybryki pod czujnym okiem partii i socjalistycznego państwa PRL-u (lata 1965-1980).
Wśród bogatych dziejów miejscowości najbardziej przyciąga moją uwagę dynamiczny rozwój miasta za czasów mecenatu Czartoryskich. Wydaje mi się, że tylko niekorzystny splot wydarzeń historycznych, pozbawił to miasto szansy rozwoju na miarę choćby dzisiejszej Łodzi, czy innych podobnych miast z tak rozwiniętym przemysłem tkackim. Uważam, że ród Czartoryskich zasługuje na najwyższe uznanie za to co zrobił dla tego miasta. W historii Końskowoli jest wiele postaci, które zasługują na uwagę i mogą stanowić inspiracje. Osobiście nikogo nie wyróżniam, ale brakuje mi dziś form upamiętnienia tychże ludzi choćby w postaci nazywania ich nazwiskami ulic naszego miasta.
Jako zwykły, przeciętny niczym nie wyróżniający się mieszkaniec nie mam mocy sprawczej ani decyzyjnej dla poprawy życia mieszkańców. Mogę uczestniczyć i uczestniczę w wyborach samorządowych podczas, których wybieram tych ludzi, którzy są mi bliscy swoim programem, mądrością rozwiązywania spraw lokalnych oraz pracy na rzecz rozwoju naszej gminy jak i samej Końskowoli.
Cały obszar Końskowoli stanowi coś takiego co pozostaje w moim sercu i umyśle. Ale najbardziej podobają mi się: kościół parafialny i zabytkowy, odnowiony w tej chwili ratusz. Budynek kościoła a właściwie fary sam w sobie to zabytek na skalę unikatową w przestrzeni historycznej miasta. Naprawdę jestem dumny, że posiadamy tego typu budowle, które zachwycają swoim pięknem i majestatem. Powodem do dumy są też ludzie którzy żyli tu przed nami a także współcześni mieszkańcy
Z okazji jubileusz życzę wszystkim mieszańcom gminy dużo, dużo zdrowia – bo to dziś najważniejsze. A także przywrócenia praw miejskich oraz pomyślności i uśmiechu na co dzień.
Mirosław Król
Końskowola – zawsze to miasteczko było mi bliskie
Końskowola – zawsze to miasteczko było mi bliskie, z nią związana jest część mojego życia i moich przodków. Ale po kolei…
To co zawsze mnie przyciągało i przyciąga to końskowolska nekropolia.
Tu spoczęły szczątki moich przodków: mojego ojca Pawła, uznanego krytyka literackiego i poety, pradziadków i dalszych krewnych.
To alejkami końskowolskiego cmentarza oprowadzaliśmy kolegę mojego ojca konsula generalnego Węgier w Polsce. Istvan Kovacs, był wtedy w trakcie pisania książki o Józefie Bemie i trafił na ślad legionisty z Końskowoli. Przymykam oczy, aby przywołać w swojej pamięci wspomnienia. Tak, pamiętam rodzinne opowieści – mniej więcej w tym miejscu gdzie teraz mieści się bar Rusałka, pradziadek Jan miał swoją kuźnię i tworzył maszyny rolnicze, kosy i siekiery. Do dziś niektórzy (w tym ja) posiadają sieczkarnie z tabliczką „Jan Gembal w Końskowoli”. W rynku przed wojną moja babka Bolesława z siostrami prowadziły sklep z pasmanterią. Koleje losu spowodowały, że musiały zrezygnować z tego interesu i zająć się czymś innym. Ich rodzony brat Czesław Mucha był przez krótki okres urzędnikiem gminy, a podczas wojny działał w końskowolskim AK. Zapłacił za to najwyższą cenę – skatowany na Zamku Lubelskim, a następnie zamordowany na Majdanku. Bliskie są mi piękne kościoły, to tu przyjąłem Pierwszą Komunię, bierzmowanie i wziąłem ślub. To tutaj, gdy przyjdziemy o poranku albo wieczorową porą usłyszymy szeptane prośby, żale i błagania mieszkańców gminy. Ileż już tych szeptów te mury usłyszały, ilu dały ukojenie, spokój duszy i ciała. Pamiętam księdza proboszcza Pasiecznego rozdającego obrazki i mojego wuja Dionizego Kawkę – cenionego końskowolskiego lekarza. Przed oczami mam kiosk pana Wiktorowskiego – kupowałem w nim Brawo Sport i nie przypominam sobie Playboyów na wystawie, może bliskość instytucji kościelnej to sprawiała że ich nie wystawiał, ale XIII księgę Pana Tadeusza tam nabyłem. Końskowola może być dumna ze swojej wielkiej historii. To te ziemie były w rękach największych rodów dawnej Rzeczpospolitej kształtujących politykę kraju – Tęczyńskich, Opalińskich, Zbaraskich, Lubomirskich, Sieniawskich, Czartoryskich. To z naszego miasta wyjechał paktować do Konstantynopola Krzysztof Zbaraski, z pełnym przepychu orszakiem, i dzięki niemu uwolniony został hetman Koniecpolski. Tu działali, tworzyli i dokończyli żywota dwaj poeci – Franciszek Zabłocki i F. D. Kniaźnin. Podczas II wojny światowej na terenie gminy działały oddziały AK i BCh, następnie WiNu. To w naszej gminie znalazły się rodziny ratujące Żydów, które otrzymały najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne nadawane nie-Żydom, przyznawane przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem w Jerozolimie. Od dwóch lat jestem prezesem Końskowolskiego Towarzystwa Społeczno-Regionalnego, to były trudne covidowe lata, jednak udało się Towarzystwu wydać książki o naszej gminie, przybliżyć jej historię mieszkańcom i mamy zamiar te dzieła kontynuować. Chciałbym wypromować Końskowolę jako atrakcyjne miasto turystyczne, pokazać że jest fajnym przystankiem na trasie Kazimierz Dolny – Puławy – Nałęczów – Janowiec. Przekonać turystów, że warto tu zajechać i zwiedzić chociażby unikatowy w skali kraju pomnik grobowy Vanitas. Mamy czym się poszczycić, mamy ładne zabytki i swoją historię.
W jubileuszowym 490-leciu nadania praw miejskich Końskowoli chciałbym życzyć wszystkim mieszkańcom zdrowia i pisania kolejnych pięknych chwil w dziejach miasta.
Prezes Końskowolskiego Towarzystwa
Społeczno-Regionalnego
Przemysław Gembal
Z pewnością jest to jedno z moich miejsc na ziemi
Jest mi z nią po drodze od ponad 30 lat. I z pewnością jest między nami chemia. Końskowola poza Puławami była miejscem z mojego dzieciństwa, gdyż miałam tu dziadków, stąd wiec pochodzi mój tata. Dużo czasu spędzałam w tzw. ,,parku„ na terenie szkoły w Końskowoli. To było miejsce spotkań tamtejszej młodzieży. Dziadkowie pracowali wówczas w zakładzie włókienniczym na ul. Kurowskiej. Wtedy żyło się dużo wolniej. Obecnie jest tam zakład drukarski. Do dziś pamiętam odgłos pracy maszyn i zapach tkanych nici.
To była wtedy stolica polskiego włókiennictwa. Brzmi dumnie…
Pamiętam wesela w remizie, w centralnym miejscu w Końskowoli… podłoga z desek i dużo kurzu, który unosił się przy tańcach. Trzeba było ciągle polewać podłogę wodą, aby się mniej kurzyło. Teraz to odnowiony budynek – Ratusz, który jest wizytówka i sercem tej miejscowości.
Niektórzy mówią, że to najbardziej prestiżowy budynek w Końskowoli.
Końskowola to gmina o dużym potencjale rozwojowym, podejmowane są działania, które mają na celu poprawę warunków życia i stworzenie korzystnego środowiska. Wszystko to zasługa władz Gminy jak też pracowników, podległych im jednostek oraz lokalnych przedsiębiorców.
Życzę mieszkańcom odzyskania praw miejskich.
Życzę również, aby żyło im się lekko, łatwo i przyjemnie i żeby to było ich miejsce na ziemi.
Anna Turos